Mówi się, że koszula jest bliższa ciału, a sąsiad ważniejszy od kogoś kto mieszka daleko. Ta logika nie działa jednak w przypadku Francji czy Niemiec. Dla obydwu krajów czymś niezwykle cennym są relacje z Rosją, państwem z którym nie graniczą, ani nie mają jakiejś wspólnej szczególnie chwalebnej przeszłości. Prezydent Francji Emmanuel Macron mówi, że Rosji prowadzącej wojnę na Ukrainie nie można upokorzyć. Zarówno on jak i kanclerz Olaf Scholz z prezydentem Rosji Władymirem Putinem mają relacje intensywniejsze niż z którymkolwiek innym przywódcą państwa we wschodniej części Europy. Długie telefony jednego i drugiego europejskiej polityka stały się już przedmiotem drwin. Nie ma wątpliwości, że nawet w dniach wojny na komunikację z Putinem obaj przeznaczają więcej niż z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Żeleńskim albo prezydentem Polski Andrzejem Dudą. A przecież gospodarczo Polska jest daleko ważniejsza od Rosji dla obydwu krajów. Szczególnie ważna jest dla Niemiec, dla których Rosja...